Moich 5 sprawdzonych sposobów na odstresowanie.

Chyba każda z nas ma za sobą gorszy dzień. Taki, na koniec którego masz ochotę płakać albo nawet tylko krzyczeć. Zapewne kolejny raz coś się rozlało albo dziecię nie chciało posprzątać zabawek. Może nawet mąż tak bardzo ukochany znów nie rozumie o co ci chodzi. 
No i jak żyć się pytam? Jak żyć? 

Przy okazji ostatniego Dziecko Na Warsztat, jak widać na załączonym zdjęciu dziecko to mi na głowę wejść chciało.

Coraz częściej łapię się na tym, że nie zawsze wszystko idzie, tak jak sobie wyobrażamy. Czasem jedno słowo lub czyn sprawiają, że potrzeba nam chwili wytchnienia. Musimy sobie radzić ze stresem, nerwami i przygnębieniem. Tak ostatni warsztat był trudny, ponieważ ogarnięcie przedszkolaka z milionem pytań "po co" "na co" i "dlaczego" oraz roczniaka, który w końcu nauczył się chodzić i wykorzystuje to na każdym kroku jest nie lada wyzwaniem. Spadek energii murowany, wieczorem mama jak zombi sunie się do sypialni, by rano wstać "w pełni sił". Nawet teraz pisząc tego posta, przy jednej nodze wisi mi młodszy syn, a na plecy rzuca się starszy. Niby chwila dla siebie, ale dzieci lgną do mnie jak muchy do lepu. Jest tato, wujek i co? i dalej mama najważniejsza. Mleko nalać musi mama, tato pod nosem coś dopowie a młodszy syn stęka i prycha. Nic to trzeba zjeść niemal całą czekoladę, w końcu podnosi poziom endorfin. Jak ona zawiedzie, trzeba sięgnąć po sprawdzone sposoby zwalczania stresu. 

Ja mam swoich pięć najważniejszych. Oto one:
  1. Gorąca kąpiel z dodatkami, czy to sól, czy też płyn. Ważne żeby pachniało i było możliwie jak najwięcej piany. Kto tego nie lubi? A jak jeszcze można w ciszy poczytać odkładaną już tydzień książkę, to humor wraca w zawrotnym tempie. A co jak nie ma wanny? Pozostaje prysznic z równie gorącą wodą. Do tego głośna muzyka i od razu w duszy gra. Ja tam, jak tylko mogę zamknąć się w łazience chętnie z tego korzystam. Szykuję sobie takie małe SPA, szybki gorący prysznic, peeling do ciała, później kremowanie. Wszystko byle się poczuć lepiej. Przecież to, że jesteśmy Mamami nie znaczy, że musimy przestać o siebie dbać. W końcu szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Jeśli więc, mamy możliwość chwili dla siebie korzystajmy, daje to wiele spokoju i relaksu. 
  2. Spacer. Najlepiej w samotności daleko przed siebie. Możesz się wybrać w ulubione miejsce i zobaczyć wschód lub zachód słońca. Weź ze sobą aparat, albo chociaż telefon żeby móc uwiecznić widoki rozchodzące się przed tobą. Ale co zrobić jak dwa gagatki nie mają z kim zostać? Cóż ubierz ich matko i zabierz ze sobą. Wyszaleją się i zapewne siły im opadną, a tobie przy okazji powrócą. Dotlenienie dla każdego jest dobre. No i pamiętaj zabierz aparat. Przetestowałam na sobie, dużo fajnie na spacerze, jak można rozbrykane dziecko uwiecznić na zdjęciu. 

  3. Kawa lub wino i ciacho. Ja uwielbiam, zwłaszcza opcję z kawą. Nie ma nic lepszego jak pyszna latte z pianką i ciachem do tego. Zestaw idealny gdy pijemy ją z przyjaciółką albo z cała ich ferajną. Moje Czarownice buziole dla was. Przecież ploty zawsze podnoszą na duchu. A jak nie możesz teraz, już to na pewno dasz radę wykonać telefon do przyjaciela.  Nie masz z kim akurat porozmawiać? Nie szkodzi, weź książkę do ręki i czytaj. Do tego kawa i czekoladki w wersji porannej lub wino i czekoladki w wieczornej opcji. Książka przeniesie Cię na chwile do innego świata, no ale o to właśnie chodzi w tym całym odstresowaniu się. 


  4. Kup sobie coś fajnego. Zakupy, zakupy i jeszcze raz zakupy, chyba nie muszę tłumaczyć? Nowa bluzka, kosmetyk czy buty każdej kobiecie pomogą odzyskać radość z życia. Oj dawno już nie biegałam po sklepach żeby coś sobie kupić. Tak bez dzieci, z koleżanką. Najczęściej kupuję przez Internet, siadając przy biurku i choć na chwilę odrywając się od rzeczywistości. Nie raz uda się kupić coś na prawdę fajnego. 
  5. Może po prostu zajmij się czymś co lubisz i co sprawia, że jest ci lepiej. Dla mnie takim relaksem jest maszyna do szycia. Najlepsze rzeczy w najszybszym tempie powstają właśnie kiedy moje nerwy są na skraju wyczerpania. Wydawałoby się, że człowiek bardziej się zmęczy, czy zdenerwuje ale w moim przypadku jest odwrotnie. Nawet 10 minut przy maszynie sprawia, że siły wracają mi ekspresowo. Wiele z tych rzeczy uszytych było pod wpływem chwili, impulsu do działania. 



Jak to jest u was? Macie podobnie? A może coś innego w chwilach zwątpienia podnosi was na duchu?

Jest jeszcze jedno, najważniejsze i nawet jeśli było przyczyną gorszych chwil to po głębszym zastanowieniu dochodzimy do wniosku, że bez tego nie da się żyć. Rodzina, dzieci, mąż.

4 komentarze:

  1. Mnie maszyna bardzo denerwuje, ale i tak muszę do niej wracać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że czasem i to nie pomaga zwłaszcza jak łamie się trzecia lub czwarta igła z kolei ;)

      Usuń
  2. Może to i dziwne, ale mnie odstresowuje układanie ubrań w szafkach i rozwieszanie prania. Nie wiem, dlaczego tak mam, może dlatego, że lubię ciuchy. Natomiast prasowanie mnie maksymalnie denerwuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jeszcze ubrania składać mogę to prasować nigdy. Więc mamy podobnie ;) Czasem jak faktycznie chciałam się wyciszyć to robiłam porządki w szafie, ale teraz kiedy mam dwóch pomocników to jakoś układanie ubrań bardziej mnie męczy :)

      Usuń

Dziękuję bardzo za każdy nawet najmniejszy komentarz, jest on dla mnie ważny.

Copyright © 2016 GUGUSIOWO , Blogger