Recenzja książki Katarzyny Grabowskiej "Obca miłość".

Recenzja książki Katarzyny Grabowskiej "Obca miłość".


Niecierpliwie czekałam, aż będę mogła podzielić się z wami moimi odczuciami po przeczytaniu nowej książki Katarzyny Grabowskiej "Obca miłość". Zostając jej ambasadorką wiedziałam, że czeka mnie ciekawa przygoda, od możliwości rozmów z autorką po otrzymanie swojego egzemplarza z podziękowaniem na końcu. To wspaniałe uczucie, dlatego już teraz w dniu premiery zapraszam Was na moją małą recenzję. 

Opis książki z okładki :
„Weronika wiedzie na pozór szczęśliwe życie jako jedyna spadkobierczyni fortuny Skarbierskich. Zdradzona przez narzeczonego, stara się unikać miłości, ciągle żyjąc wspomnieniami nieudanego związku. Po nagłej śmierci dziadka wspierana przez współlokatorkę, a zarazem przyjaciółkę, Milenę Bielską, wraca w rodzinne strony, jednak na miejscu okazuje się, że nic nie jest już takie samo, jak kiedyś. Weronika nagle znajduje się w samym centrum dziwnych wydarzeń, które ukazują otaczających ją ludzi w zupełnie innym świetle. Być może śmierć dziadka nie była przypadkowa. Być może starszy pan skrywał pewien sekret, który zaważy na dalszym życiu dziewczyny. Być może nie każdemu przyjacielowi można ufać. Czy poznany przypadkiem syryjski uchodźca, Jusuf, okaże się cudownym wybawcą, który ocali Weronikę i sprawi, że jej serce otworzy się na miłość? A może to on stanie się jej najgorszym koszmarem?”
 „Obca miłość” – pierwszy tom serii pt. Wszystkie nasze chwile Katarzyny Grabowskiej, wydawnictwo Videograf. Powieść nieco inna niż wcześniejsze tej autorki, ale nie mniej fascynująca i wciągająca. Sięgnęłam po nią z ogromnym zainteresowaniem, zostając przy okazji ambasadorką książki. Współpraca z autorką to bardzo niezwykła przygoda. Pani Katarzyna to ciepła i „normalna”, jak wiele z nas, kobieta, która wspaniale potrafi przenieść nas w świat swoich bohaterów. Jej lekkie pióro sprawia, że książkę czyta się przyjemnie i z ekscytacją, co wydarzy się w kolejnym rozdziale, a potem w kolejnym tomie. Stworzyła wyjątkowy klimat, oddziałując na nasze emocje dzięki czemu tak łatwo identyfikować się bohaterami. 
Głowna bohaterka Weronika, dla bliskich Nika, jako kilkulatka straciła w wypadku rodziców, opiekował się nią dziadek z pomocą sąsiadów Boguszów. Kiedy wiele lat później dowiaduje się o jego śmierci nie może w to uwierzyć, zbyt wiele jest niedomówień i pytań. Pierwsze dni od tej okropnej informacji dla Weroniki są niczym innym, jak fatamorganą, otumaniona i nie rozumiejąca do końca co się właśnie wydarzyło, próbuje okiełznać swoje myśli i zdobyte już informacje. Od tego momentu akcja zaczyna się rozkręcać. Wielką pomocą okazuje się dla niej, jej współlokatorka Milena. Jednak nie do końca działa ona z czystych pobudek, co wyjdzie na jaw, a Weronika wpadnie w kolejne ręce chętne do pomocy. To syryjski uchodźca Jusuf chce jej pomoc, ale czy aby na pewno będzie to właściwa osoba? Czy można uwierzyć całkiem obcej osobie i wyjść na tym dobrze? Autorka daje nam do myślenia, pokazuje nam życie uchodźców, ich relacje między sobą i z innymi mieszkańcami Skarbiesza.  
„Z wirującej, nieskładnej plątaniny myśli wyłoniły się wyraźniejsze, chociaż urywkowe, wspomnienia minionych dni...”
  Weroniką miotają emocje strachu, miłości, rozczarowania i nienawiści. Taki kalejdoskop uczuć serwuje nam autorka, wprowadzając nas w kompletne zaskoczenie i niepewność. Nika pragnie poznać zabójcę dziadka i dowiedzieć się kto odpowiada za kłamstwa i manipulacje. Czy to jej się uda? Dowiemy się tylko czytając książkę, ja wam nic więcej nie zdradzę. 
„– W końcu to wątpliwości są motorem napędzającym ten świat... –”
 Tak naprawdę, zawroty akcji powodują, że nie jesteśmy przekonani kto z bohaterów to czarny charakter, a kto dobry. To mi się najbardziej podoba. Uwielbiam takie kreacje w książkach, kiedy do końca nie wiemy co myśleć. Każdy element układanki pasuje do następnego, a my z ciekawością czytamy stronę za stroną. Opisy akcji, miejsc i bohaterów są tak naturalne, że ich ilość idealnie jest wkomponowana w całość książki. Nawet tytułowa "Obca miłość" jest w taki sposób ukazana, że nie wiemy do końca co z tego wyniknie. 
„Może tego jeszcze nie rozumiesz, może nie potrafisz zaakceptować, ale wszystko, co się dzieje, ma swoją przyczynę.”
Kiedy dotarłam do ostatniego zdania, doznałam szoku. Dlaczego to już koniec, tego się nie spodziewałam, a pierwsze co pomyślałam, to jak wytrzymam kolejne miesiące w oczekiwaniu na drugi tom serii. Polecam wam z czystym sumieniem książkę Pani Katarzyny, dla kogoś, kto lubi czytać serie książek oraz kilku tomowe powieści cykl Wszystkie nasze chwile będzie idealnym wyborem. Odrobina pikanterii, tajemniczości oraz kryminału, czyli połączenie idealne. W mojej biblioteczce na pewno znajdą się w przyszłości kolejne tomy.
W tym miejscu chciałabym serdecznie podziękować Wiktorii – autorki bloga Wind of Reneval oraz samej autorki – Katarzyny Grabowskiej, dzięki którym mogłam zostać ambasadorką książki „Obca Miłość” i przenieść się w życie bohaterów i móc z nimi przeżywać każdą najmniejszą historię. Już teraz wiem, że sięgnę po kolejne tomy aby przekonać się jak zakończy się historia Niki.


Loki jak z salonu zrobione w domowym zaciszu. O tym marzyłam od długiego czasu.

Loki jak z salonu zrobione w domowym zaciszu. O tym marzyłam od długiego czasu.

Kupno lokówki automatycznej stanowił dla mnie wyzwanie, z jednej strony chciałam mieć piękne loki i uniesione włosy u nasady a z drugiej nie chciałam płacić za jeden gadżet ponad 300 zł.
Tak było dopóki nie trafiłam na lokówkę automatyczną w Biedronce marki Hoffen. Nie spodziewałam się po niej wiele, chociażby z powodu jej niskiej ceny, w promocji zapłaciłam jedyne 39,99 zł. Patrząc na ceny "oryginalnych" lokówek tego typu musiałabym zapłacić kilka razy tyle. 


Pytanie czy było warto zaoszczędzić tak wiele? Bezapelacyjnie TAK. Jeśli te 40 zł. miały sprawić, że moja fryzura w końcu przestanie być oklapnięta i bez polotu to udało się w 100%. W pudełku znajdziemy lokówkę z nakładką zabezpieczającą głowicę do kręcenia oraz szczegółową instrukcję. Osobiście nie miałam styczności z innymi lokówkami automatycznymi także nie mogę mojej porównać do droższych. Wiem jednak, że na początek przygody z takim urządzeniem nie ma potrzeby przepłacać. 


Lokówka posiada możliwość ustawienia temperatury w zakresie 110 *C do 200 *C - co daje 10 poziomów regulacji temperatury. Do tego możemy ustawić czasu pracy od 5 do 15 sekund. Gotowa do pracy w 30 sekund, maksymalna temperatura w 90 sekund.




Wygląd lokówki to klasyczna czerń, która moim zdaniem przypadnie do gustu każdemu. Obsługa lokówki jest bardzo intuicyjna. Wyświetlacz pokazuje nam jaką temperaturę ma głowica kręcąca oraz na jaki czas ustawiono skręcanie. Do tego możemy ustawić, w którą stronę mają być kręcone: tryb lewy, tryb prawy, tryb naprzemienny dla uzyskania naturalnego skrętu. Lokówka wydaje sygnały dźwiękowe informujące, że czas kręcenia minął i lok jest gotowy. Sposób korzystania z lokówki jest na prawdę prosty. Piękne loki i fale z łatwością możemy samodzielnie zakręcić, jeśli pojawi się kłopot z tylną partią włosów wystarczy poprosić o pomoc chociażby męża. Sama najczęściej kręcę delikatne fale na przednich partiach włosów aby lekko okalały twarz. 



Największym plusem dla mnie jest to, że loki utrzymują się do następnego dnia bez użycia lakieru i innych środków utrwalających fale. Objętość włosów dzięki temu jest większa i nie są one już oklapnięte i bez wyrazu.
Copyright © 2016 GUGUSIOWO , Blogger