"Skąd jest Pola?" Magdalena Zarębska - recenzja
Kolejna propozycja z książek dla dzieci, która idealnie nada się na prezent pod choinkę, to równie ciekawa propozycja Magdaleny Zarębskiej "Skąd jest Pola?". Książki to zawsze dobry pomysł na upominek, a jeśli jeszcze niosą ze sobą pozytywne przesłanie i opisują "problemy" to tym bardziej są warte ich zakupu. Jest to kolejna bardzo pouczająca pozycja, którą bardzo polubiłam i chętnie do niej wrócę. Zanim napiszę wam więcej zerknijmy na opis z okładki, który od razu zachęca nas do czytania.
Czy Pola zadomowi się w nowym miejscu? Czy zajmują się artyści? I co to znaczy "być stąd"? W spokojnym Brzegu nagłe poruszenie: Julek i Martyna zastanawiają się, kim jest dziewczynka, która zamieszkała obok. Dlaczego nie reaguje na zaczepki i nie chce wyjść na podwórko? Wkrótce nadchodzi rok szkolny i Pola musi się zmierzyć z zainteresowanie, które wzbudza. Postanawia, że z nikim się nie zaprzyjaźni, ale Julek ma wobec niej inne plany. Jego pies, Mazgaj, również... Lęk do pokonania i radość z odkrywania sztuki. Przyszywana rodzina i nie taka straszna zmiana. Wspaniała opowieść o przyjaźni, tolerancji oraz poznawaniu innych i ... siebie!
Podobnie do poprzedniej książki dla dzieci, którą Wam opisałam, ta również dotyczy przeprowadzki i "problemów" z nią związanych. Pola razem z mamą artystką, przeprowadza się do Brzegu gdzie początkowo czuje się odmienna, odosobniona i nielubiana. Dopiero chłopiec z kamienicy na przeciwko niej staje się jej przyjacielem, choć Pola wcale nie planuje się z kimś zaprzyjaźnić. Emocje z tym związane to tylko część podjętego tematu w tej pozycji. Pola bowiem dla innych jest zagadką, tajemniczą i egzotyczną osóbką, która zaciekawiła nie jedną osobę. Autorka podjęła bardzo ważny temat - tolerancji i inności, który ostatnio mój 9 letni syn miał na lekcjach, więc idealnie ta książka nam się w to wpasowała. Tolerancja, przyjaźń i poznawanie siebie i innych to bardzo ważne pojęcia dla dzieci, które powinny się z nim zmierzyć od najmłodszych lat. Ale to byłby temat na oddzielny post. Jest to kolejna pozycja z literatury dziecięcej, którą gorąco polecam dzieciom w wieku przedszkolnym i szkolnym. Książka od początku do końca jest ciekawa i poruszająca. Napisana językiem, który nawet dzieci zrozumieją, ale w końcu takie powinny być książki dla dzieci. Gorąco was zachęcam, żeby po nią sięgnąć. Zwłaszcza, że całość wspaniale dopełniona została kolorowymi ilustracjami, wykonanymi przez Elżbietę Moyski. Będzie świetnym prezentem chociażby pod choinkę dla młodych maniaków literatury.
Dziękuję Wydawnictwu Skrzat za egzemplarz recenzencki. Książkę "Skąd jest Pola?" kupicie na ich stronie.
"Na tropie złodzieja psów" Justyna Balcewicz - recenzja.
Jeśli jeszcze nie macie prezentu dla dziecka czy to swojego, czy "cudzego" to mam dla was dzisiaj jedną z wielu propozycji. Mianowicie książkę, która zawsze jest dobrym prezentem, zwłaszcza dla dzieci. Należę do tych osób, którym literatura dziecięca nie jest obojętna i chętnie czytam swoim dzieciom. W końcu świat możemy poznawać również dzięki opowieściom zawartym w książkach. Osobiście uwielbiam te pozycje, które dają nam do myślenia, które rozprawiają się z problemami i emocjami. Czasem pomagają mi wytłumaczyć chłopcom co się dzieje w ich głowach, czy też otoczeniu. Wracając do mojej propozycji dla was, to jest to przepięknie wydana książka autorstwa Justyny Balcewicz pt. "Na tropie złodzieja psów", z uroczymi ilustracjami wykonanymi przez Katarzynę Kołodziej. Książka wydana została przez Wydawnictwo Skrzat i jest niezwykle urocza. Nawet starszy syn stwierdził, że chętnie ją przeczyta, a jak powiedział tak zrobił.
Opis z okładki zachęca do czytania, sami zobaczcie:
KORNEL MA JEDENAŚCIE LAT, wielkie okulary, łatkę kujona i ... największego na świecie psa. BRZYDAL, OLBRZYMI MASTIF angielski, to jego najlepszy przyjaciel. Zwłaszcza teraz, gdy po przeprowadzce chłopak musi zaczynać wszystko od nowa. ALE PEWNEGO DNIA WIERNY PRZYJACIEL ZNIKA. Zwykła ucieczka? Tak sądzi policja, tylko skąd wziął się podejrzany kawałek kiełbasy? Kornel nie może tego tak zostawić. Na szczęście znajduje sojuszników. Popularną cheerleaderkę Julię, pochodzącą z artystycznej rodziny Delę i misiowatego doktora Zwierza. Czy z ich pomocą uda się odzyskać Brzydala? DOŁĄCZ DO KLUBU OBROŃCÓW CZWORONOGÓW I ROZWIĄŻ ZAGADKĘ PSICH ZAGINIĘĆ!
Książka wciągnęła nas od samego początku, nas bo czytałam ją oczywiście moim chłopakom. Historia jakich na świecie jest wiele. Rodzice się rozwodzą, dziecko z mamą przenosi się do innej miejscowości, przez co trzeba zmienić szkołę. Tam poznaje nowe dzieci, zawiązuje nowe znajomości, które nie zawsze są dobre. Tak właśnie się rozpoczyna historia głównego bohatera. Kornel wraz z bratem, mamą i ukochanym psem - ogromnym mastifem, przeprowadza z Warszawy do Grodziska Mazowieckiego. Tam już pierwszego dnia w szkole spotyka się z nieprzyjemnym przyjęciem przez klasę, w której "Wszyscy się ze mnie śmieją...- wyjąkał, z trudem łapiąc oddech.". Kolejny dzień w szkole wcale nie jest lepszy, a do tego pies znika. Kornel z nowo poznaną koleżanką Julią, rozpoczyna poszukiwania. Kto mu pomoże i jak się zakończy cała historia musicie sami przeczytać. Nie chcę wam zdradzać więcej szczegółów, w końcu czytanie ma być zagadką i przyjemnością, a nie ma jej gdy wszystko mamy podane na tacy.
Autorka w bardzo interesujący sposób opowiedziała nam całą historię Kornela. Detektywistyczna zagadka dla najmłodszych, ale i dorosłych. Napisane przejrzyście, językiem dostosowanym dla dzieci. Pokazuje nam jak piękna i silna jest więź między zwierzęciem i jego właścicielem. Dodatkowo pokazane jest, że czasem potrzeba czasu aby znaleźć przyjaciół, w końcu Rzymu w jeden dzień nie zbudowano. Świetnie rozwijająca się akcja tylko podkręca chęć czytania i oczywiście ciężko jest się oderwać od kolejnych stron.
Mam nadzieję, że wam również książka się spodoba i będziecie mieć podobne odczucia, a jeśli jeszcze nie macie prezentu dla młodych detektywów( i nie tylko) to zachęcam was do zakupu tej właśnie pozycji. Nie pożałujecie.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Skrzat, na ich stronie macie teraz sporo promocji w tym na książkę "Na tropie złodzieja psów".
Domowa wygoda i elegancja w wydaniu Femme Luxe.
Po dość długiej przerwie od postów typowo modowych przygotowałam dla was coś nowego. Wybrałam sobie kilka rzeczy, wśród których znalazła się też jedna kompletnie dopasowana do mnie. Nie raz wam wspominałam, że w domu to stawiam na wygodę, najlepiej dresy lub leginsy i zwykły t-shirt lub bluza. Dlatego w moim zamówieniu w www.femmeluxe.co.uk musiał się znaleźć dres. Zdecydowałam się na jasny w szare pasy.
Kolejna rzecz, którą chcę wam pokazać to sukienka, która swoim krojem może przypominać chińskie sukienki. Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś innego,dlatego moja rada to pamiętajcie uważnie czytać opis kupowanej rzeczy. Sukienka maxi z długim rękawem i półgolfikiem, z boku mamy rozcięcie. Materiał to cienka siateczka w cieniowane niebieskie wzory i to właśnie ten materiał mnie zaskoczył. Na stronie wyglądała na dość jednolity wzór, spodziewałam się, ze będzie można ją ubrać na gołe ciało, że nic nie będzie prześwitywać. Mimo wszystko bardzo ładnie wygląda, pod spód najlepiej ubrać jakąś halkę, inną cienką sukienkę lub będzie idealna latem nałożona tylko na strój kąpielowy. Tak naprawdę możliwości mamy wiele. Jeśli chodzi o rozmiar to spokojnie możemy brać swój, ponieważ fajnie się rozciąga. Sukienkę znajdziecie klikając w zdjęcie poniżej.
Więcej propozycji znajdziecie w konkretnych działach : Trousers , Corset Dress , Bodysuits, Jeans.
"BIKE`owa podróż z Sydney do Szczecina cz.1" Daniel Kocuj - Recenzja
„Wyprawa życia. Z rozpalonego słońcem Sydney do rodzinnego Szczecina – na rowerze. Po drodze czekają bezkresne pustkowia, spowite cieniem dżungle, krwiożercza fauna, górskie łańcuchy, ciche, senne wioski i gwarne, tętniące życiem miasta. Kalejdoskop samotności, niezapomnianych spotkań, zaskakujących zwrotów akcji i bolesnych pożegnań. Opowieść, jakiej jeszcze nie było! Pierwsza część zabierze Was na wyprawę przez Australię i szereg egzotycznych krajów Azji Południowo-Wschodniej. Razem z Danielem zejdziecie w głąb australijskiego szybu w poszukiwaniu szlachetnych kamieni, zajrzycie do krateru wulkanu plującego niebieskim ogniem, przywitacie nowy rok, tańcząc i śpiewając na birmańskich ulicach i nieraz o włos unikniecie wpakowania się w poważne tarapaty. Trzymajcie się mocno, bo może znosić na zakrętach!”
Jak otrzymałam książkę pierwsze moje słowa to „jaka ciężka”. Wszystko przez to, że jest to coś na kształt fotoreportażu, śliski papier fotograficzny z intrygującymi zdjęciami i równie ciekawym opisem całej trasy. Podróż rowerem z Sydney do Szczecina, czy to możliwe? Jak się okazuje dzięki Danielowi Kocuj jak najbardziej. W tej części poznajemy Australię, Indonezję, Malezję, Tajlandię, Birmę oraz Indie. Oprócz zdjęć z odwiedzonych miejsc i poznanych ludzi, Daniel opowiada nam swoje przygody, zdarzenia i poznane osoby. Przyjmuje od losu co jest mu dane, a nie zawsze jest to sama radość.
W swoim otoczeniu często spotykam ludzi, którzy walczą o swoje marzenia, spełniają je i podejmują kolejne kroki coraz to większe, ale są też tacy co marzenia zostawiają na półce „na później” nie robiąc nic w kierunku ich spełnienia. Ta historia jest wyjątkowa, pokazuje jak silna wola pomaga w realizacji celów. Autor pokonał ogromne ilości kilometrów, jeszcze trudniejsze przeciwności losu, a wszystko po to by spełnić marzenie i przejechać rowerem z Sydney do Szczecina. Podziwiam go za to bardzo, sama nie odważyłabym się na taki ruch. Jestem przywiązana do swojego otoczenia i rodziny. Ale marzenia mam i to całkiem sporo, staram się by swoimi czynami dążyć do ich spełnienia.
Wracając do książki, trudno mi ją jednoznacznie określić czy to reportaż, czy po prostu książka przygodowa. Każda z opcji będzie po części pasowała. Podeszłam do niej sceptycznie, nie oczekując wiele. Pomyślałam sobie, no taki tam reportaż. Pomyliłam się i to bardzo miło. Jest to pierwsza taka pozycja i myślę, że teraz częściej będę sięgać po książki przygodowe i nie tylko, ale zwłaszcza te opisujące życie zwykłych ludzi. Ich życie, przygody i poznane osoby potrafią wciągnąć i to dość mocno. Taka ciekawa propozycja dla odciągnięcia się choć na chwilę od kryminałów i thrillerów.
Dziękuję za egzemplarz recenzencki.
"Wiedźmy Piwne" Adam Molenda - recenzja.
„WIEDŹMY PIWNE” to książka o tym, jak przypadek potrafi skomplikować ludzkie życie. Ewa, szczęśliwa młoda mężatka i mama, staje nagle w obliczu sytuacji, która przerosłaby każdego. Na kartkach powieści łzy mieszają się z groteską, prowadząc do konkluzji, że o miłość i szczęście należy walczyć niezależnie od przeciwności losu.
Autor opowiada nam historię trzech kobiet z rodu Piwne – babki, matki i córki, które mieszkają w kamienicy pod Maszkaronem w Żywcu. Ich życie, tajemnice i charaktery są tak skomplikowane, że nie da się tego opisać w jednym zdaniu. Główną bohaterką jest Ewa, która zostaje napadnięta w swoim sklepie. Skutkiem tego wydarzenia jest utrata mowy, która powoduje u niej wiele skrajnych emocji. Ewa z biegiem czasu zaczyna się jąkać i korzystać z pomocy kilku specjalistów – logopedów.
W książce znajdziemy też wiele informacji na temat Żywca, w którym dzieje się akcja. Jednak autor w dużej mierze skupia się na relacjach rodzinnych, szczególnie kobiet. Mężczyźni są tu jakby dodatkiem, w trakcie czytania odniosłam wrażenie jakby nie mieli takiej potrzeby bliskości jak kobiety. Panie Piwne nie mają szczęścia do zaradnych życiowo mężczyzn. Niejednokrotnie znikali na długi czas, pozostawiając je same. Dzięki temu starły się silne i pewniejsze siebie. Ewa musi najpierw pokonać swoje poczucie bycia gorszą i niechcianą przez męża by tak się wydarzyło. Ale czy tak się stało? Jak się skończy historia Ewy, jej jąkania i małżeństwa? Tego dowiecie się z książki Adama Molendy „Wiedźmy Piwne”.
Nie lubię opisywać fabuły, dawać wszystko na tacy. Książkę trzeba przeczytać, wyrobić o niej swoją opinię i nawet jak ktoś mi mówi, że książka jest beznadziejna i nie wciąga wolę sama to sprawdzić. Niestety często, to co komuś przypadło do gustu dla mnie jest totalnym fiaskiem i odwrotnie. Sięgając po „Wiedźmy Piwne” byłam zaintrygowana samym tytułem. Tak naprawdę nie spodziewałam się po niej wielkiego WOW, ale tego, że będzie to przyjemna obyczajówka. Myślę że się nie pomyliłam, historia kobiet jakiś wiele w naszym otoczeniu, ale nie koniecznie je znamy. Opisy miejsc i historii Żywca sprawia dodatkowo, że odnosi się wrażenie jakby to była historia z życia wzięta, z prawdziwymi postaciami i historiami. Co prawda dla mnie momentami tych opisów było za dużo, ale umówmy się nie zawsze dogodzi się każdemu w takim samym stopniu. Całość jednak bardzo przyjemna i wciągająca. Nie jest to jednak książka, którą się przeczyta w jedno popołudnie. Mi zajęło nieco więcej, ale jest to pozycja w sam raz na długie jesienne wieczory. W sam raz do zatopienia się w fotelu z gorącą herbatą lub czekoladą, pod kocykiem z książką w ręku.
Z powodu pandemii książkę nabyć można wyłącznie przez stronę internetową: www.wydawnictwo-akronim.pl Dla pierwszych 100 Czytelniczek wysyłka gratis!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Akronim.
"Usta mordercy" Artur Kawka, Monika Wysocka - recenzja.
Tym razem przygotowałam dla Was recenzję książki pod wymownym tytułem „USTA MORDERCY” wydawnictwa Oficynka, autorstwa Artura Kawki i Moniki Wysockiej. Nieczęsto czytam książki autorstwa kilku osób, ale tym razem jestem bardzo mile zaskoczona. Nie od dziś mówię, że kryminały i sensacje to mój ulubiony gatunek i w dalszym ciągu przy tym obstaje. Lubię jak się coś dzieje, jak trzeba samemu ruszyć głową i się trochę zastanowić kto jest zabójcą czy podejrzanym. Takie tajemnice pobudzają wyobraźnię. Zanim jednak przejdę do mojej opinii, kilka informacji o autorach i samej książce.
ARTUR KAWKA – właściciel
rodzinnej firmy handlowej, autor „Niebezpiecznego sąsiedztwa” oraz
„Nawróconego”.
MONIKA WYSOCKA – miłośniczka
historii i literatury, autorka artykułów na temat Haliny Poświatowskiej,
laureatka konkursów poetyckich, niestroniąca od literatury sensacyjnej.
Opis z okładki:
SERYJNY MORDERCA, TAJNE SŁUŻBY I WIELKIE PIENIĄDZE
Były amerykański komandos o polskich korzeniach, major Tom Wilmowski prowadzi nad Wisłą śledztwo w sprawie zaginięcia swojego młodszego brata.
Zniknięcie Franka niepokoi też policjantów podejrzewających go o związek z dziwnymi zabójstwami kilku kobiet. Z cienia wychodzą kolejne mroczne postacie i ich zbrodnicze działania.
I NIC NIE JEST TAKIE, JAKIE SIĘ ZDAJE NA PIERWSZY RZUT OKA.
Już od pierwszej strony książka
wciąga, cała akcja zaczyna się sceną z więzienia, aby szybko przenieść się w
inne miejsce. Młody przedsiębiorca po kłótni z żoną udaje się do żwirowni,
gdzie w nocy staje się świadkiem wyrzucenia tajemniczego worka ze skarpy do
wody. Tutaj akcja zaczyna się rozkręcać. Znalezione zostają zwłoki kobiety,
którą zabito ze szczególnym okrucieństwem. W trakcie śledztwa na jaw wychodzą
kolejne tajemnice, które wiążą śmierć Sylwii Lisowskiej z innymi podobnymi
zabójstwami. Nie chcę Wam przedstawiać całej fabuły, żeby nie psuć czytania. Dlatego
powiem Wam tylko, że naprawdę warto po tę pozycję sięgnąć.
Akcja jest spójna, zachęca nas do czytania sprawiając, że po prostu nie sposób jest oderwać się od lektury. Książka napisana
jest prostym i przejrzystym językiem, nie znajdziemy tu zbędnych i przydługich
opisów postaci czy miejsca. Wszystko jest takie w sam raz, dzięki czemu z
łatwością możemy się skupić na całej historii. Od początku czytając „Usta
Mordercy” mamy dreszczyk emocji, intrygę i momenty zaskoczenia. Tytuł książki,
jak się okazuje w wymowny sposób łączy się z opisanymi ofiarami. Na ich ciele
bowiem znajdują się ślady przypominające właśnie te tytułowe usta. Czy i jak to
wpłynie na całą sprawę okaże się tylko po przeczytaniu całości. Podobnie
mamy z bohaterami, nie są to osoby
przerysowane, ale całkiem naturalne i rzeczywiste. W moim odczuciu idealnie wkomponowane są akcję i wydarzenia.
„Usta Mordercy” to książka
sensacyjna z intrygą, morderstwami i tajemnicami od początku do końca, warta
przeczytania, zwłaszcza jeśli za takimi właśnie przepadamy. Historia w niej
opisana jest jedyna w swoim rodzaju, mi bardzo przypadła do gustu.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję wydawnictwu Oficynka.
"Dom z ogrodem tanio sprzedam. Świąteczne porządki Genevieve Hibou" Eliza Veinard - recenzja.
„Książka ta otwiera cykl kryminalnych opowieści Elizy Veinard o mrocznych tajemnicach sennego Pikardyjskiego miasteczka i nieco melancholijnym komisarzu Olovskim, któremu nie jest dane odpocząć na emeryturze.”
Eliza Veinard – z wykształcenia politolożka. Była bibliotekarką, urzędniczką, sprzątaczką, dziennikarką, dekoratorką wnętrz, redaktorką. Książki, podróże, ludzie i ic historie to pasje, które ukształtowały jej spodóbb widzenia świata. Piętnaście lat temu zamieniła Kraków na Paryż, gdzie nadal mieszka i tworzy, dzieląc czas między malarstwo i literaturę. W obu tych dziedzinach zajmuje się tropieniem banału w sensacyjnych wydarzeniach i magii w zwyczajnym życiu.
Nad brzegiem rzeki Ourcq znaleziono ciało zamordowanego pracownika miejscowego biura notarialnego. Do śledztwa włącza się emerytowany komisarz Serge Olovski. W poszukiwaniu mordercy natyka się na Ewę Wolny. Co wyniknie z ich współpracy?
Olovski z nudów podgląda swoją wiekową sąsiadkę Genevieve Hibou. Kiedy w wypadku samochodowym ginie syn starszej pani, komisarz odkrywa mroczną przeszłość kobiety. Czy doprowadzi ona go do wyjaśnienia podejrzanej śmieci?
Pierwsze opowiadanie wdraża nas w całą serię, poznajemy bohaterów, ich zachowania i życie. Opisy, które autorka zastosowała ułatwiają nam poznanie bohaterów i ich otoczenia.
DOM Z OGRODEM TANIO SPRZEDAM.
Akcja rozgrywa się w małym miasteczku La Ferte, gdzie emerytowany policjant przypadkiem spotyka swojego dawnego podwładnego z Paryskiej policji, który prowadzi śledztwo w sprawie znalezionego nad brzegiem rzeki ciała młodego mężczyzny. Serge Olovski postanawia pomóc dawnemu podwładnemu, prowadząc śledztwo w najbliżej okolicy, czyli swojego zamieszkania a jednocześnie miejsca zbrodni. W poszukiwaniu rozwiązania natyka się na Polkę Ewę Wolny. Ich współpraca zaczyna być zaskakująca, a co z niej wyniknie musicie koniecznie przeczytać, żeby się dowiedzieć… Ja wam tego nie zdradzę. Autorka nie skupia się na przydługich opisach osób, miejsc czy wydarzeń ale to tylko sprawia, że książkę czyta się lekko i nie jest nudna już od pierwszych stron.
ŚWIĄTECZNE PORZĄDKU GENEVIEVE HIBOU
Poznany już Serge Olovski z nudów zaczyna obserwować swoją sąsiadkę Genevieve Hubou. Powoli dochodzi do wniosku, że dzieje się tam coś dziwnego i zaczyna prowadzić własne śledztwo. Po śmiertelnym wypadku samochodowym jej syna, Serge dowiaduje się od starszej pani tajemnic z jej życia. Autorka w ciekawy sposób rozwinęła akcję, dlatego niemal do końca nie wiemy jak się rozwiąże to całe zamieszanie. Opisy wydarzeń i osób w dalszym ciągu nie są mocno rozwinięte, nie zaprzątają nam głowy dając możliwość skupienia się na akcji.
Tak naprawdę to sama nie wiem kiedy przeczytałam, ponieważ poszło szybko. Ale to, że czyta się łatwo i szybko nie znaczy, że książka mi się nie spodobała. Wręcz przeciwnie, uwielbiam takie pozycje, po które mogę sięgnąć na przykład w podróży, ta się do takich zalicza. Dodatkowym atutem jest, że składa się z dwóch różnych opowiadań, które możemy czytać w dowolnym momencie bez zgubienia wątku.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję wydawnictwu Oficynka.
Tusz do rzęs, czy łatwo jest znaleźć idealny?
INVEO Tusz do rzęs z czynnikiem stymulującym wzrost włosów
Zacznijmy od składu tuszu:
- kiełki soi, pszenicy, ekstrakt z tarczycy bajkalskiej i arginina hamują wypadanie rzęs, stymulują ich wzrost, znacząco poprawiają kondycję włosków, dzięki czemu rzęsy stają się gęstsze i grubsze
- woski pszczeli, ryżowy, carnauba, witamina E i pantenol chronią przed wysuszeniem
- silikonowe polimery nadają niezwykły połysk
- składniki filmotwórcze wydłużają rzęsy. *źródło sklep producenta.
„Przeznaczony do codziennego makijażu, na każdą okazję, polecany zwłaszcza do cienkich, jasnych, niewidocznych rzęs. Zastosowana formuła wykorzystująca stymulujące własności kiełków soji, pszenicy, oraz ekstraktów z tarczy bajkalskiej i argininy przyczynia się do lepszej kondycji rzęs, stają się one bardziej widoczne, grubsze, wzrasta też ich gęstość. Ponadto w znacznie mniejszym stopniu wypadają. Zastosowane w recepturze woski (pszczeli, carnauba) oraz dodatek witaminy E i pantenolu sprawiają, że rzęsy stają się odporne na wysuszenie, zachowują naturalną wilgotność. Użyte unikalne filmotwórcze składniki wydłużają rzęsy, a zastosowane polimery silikonowe nadają i wyjątkowy połysk. Makijaż oczu jest niezmienny przez wiele godzin.”
Moja opinia:
Tusz zamknięty jest w typowym dla tuszy opakowaniu, a poręczna i wyprofilowana szczoteczka ułatwia nierozprowadzenie tuszu na rzęsach. Całość mieści się w małym kartoniku, który idealnie będzie pasować jako prezent. Już po pierwszej aplikacji widać różnicę w spojrzeniu, ale lepszy efekt osiągamy przy nałożeniu kolejnej warstwy, trzeba jednak poczekać aż wyschnie.
Tusz faktycznie pogrubia i wydłuża rzęsy, nie pozostawia śladów pod dolną powieką i nie rozmazuje się. Rzęsy wyglądają zdrowo i bardzo naturalnie co jest dużym plusem. A jeszcze większym to, że mnie nie uczulił, nie czułam tego nie przyjemnego uczucia pieczenia. Wręcz przeciwnie odnoszę wrażenie, jakbym go nie miała nałożonego.
Ten innowacyjny kosmetyk to dla mnie sztos, mogę śmiało stwierdzić, że w końcu znalazłam tusz idealny. Póki co taki właśnie jest. Nie dość, że ładnie wyglądają rzęsy po nałożeniu, to jeszcze tusz jest trwały i wytrzymuje niemal cały dzień bez uszczerbku. Nie kruszy się po nałożeniu jednej czy dwóch warstw, te które nakładają tuszu dużo, muszą się liczyć z kruszeniem i obsypywaniem. Jeśli chodzi o demakijaż to również nie zauważyłam problemów, tusz zmywa nawet zwykła woda.
Czy faktycznie pobudził wzrost rzęs? Nie zauważyłam specjalnie dużej poprawy, ale rzęsy wyglądają lepiej, są nieco wyraźniejsze nawet bez tuszu. Być może to sugestia, ale najważniejsze, że tusz mi odpowiada. Nie zauważyłam też żeby mi zaczęły wypadać.
Recenzja książki Katarzyny Grabowskiej - Zagubieni w kłamstwie - tom 2 serii Wszystkie nasze chwile.
Próba odzyskania rodzinnej firmy wiąże się z kolejnymi dramatycznymi wydarzeniami. Skarbiesz nie jest już bezpiecznym miejscem i nawet obecność komisarza Adamczewskiego nie może tego zmienić. Opuszczając rodzinne strony, Weronika trafia do Łeby, która jednak nie okaże się oczekiwaną oazą spokoju. Gangsterskie porachunki dosięgną dziedziczkę Skarbierskich, gdziekolwiek się skryje, a rozwścieczeni przestępcy nie będą mieli dla niej litości. Jest tylko jedna osoba, która może jej teraz pomóc. Jednak czy zdąży?Czy Weronika zapomni o Jusufie i znajdzie nową miłość? Co wydarzy się w opuszczonym pensjonacie w Łebie? Czy chwila zapomnienia może zaważyć na dalszym życiu dziewczyny? Jaką tajemnicę skrywał dziadek? Do czego dla miłości jest zdolny człowiek? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w drugim tomie serii Wszystkie nasze chwile.
Ta książka, to istny rollercoster emocji. Od pierwszego rozdziału do ostatniego ciągle się zastanawiałam co jeszcze autorka przygotowała dla głównej bohaterki. Po przeczytaniu zapowiedzi z okładki wiedziałam, że czeka mnie po raz kolejny ciekawa opowieść i się nie myliłam. Nie spodziewałam się po prostu, aż takich emocji.
Akcja rozpoczyna się w tym samym miejscu, w którym skończyła tj. w trakcie wizytacji w fabryce Skarbierskich. Jusuf i jego „romans” z Agnes wprowadza małe zamieszanie, sprawiając że to on staje się w oczach Weroniki głównym podejrzanym zabójstwa dziadka i Mileny. Po raz kolejny mamy również poruszony temat uchodźców, ich tradycji i zachowań oraz tego jak inni się odnoszą do nich.
Człowiek to człowiek. Nie ważne czy ma skórę białą, czarną, żółtą, czy czerwoną. Nie ważne jaką wyznaje religię. Człowiek to człowiek - powtórzyła. - Tylko człowiek. Są ludzie dobrzy i źli. Kolor skóry, wyznanie, pochodzenie nie ma tu nic do rzeczy.
Autorka przygotowała dla nas same zaskakujące sceny i zawroty akcji. Już na początku mamy kolejną zbrodnię i jeszcze więcej tajemnic. Przenosimy się do Łeby, gdzie zamiast odpocząć od tego całego szaleństwa Weronika ma kolejne zaskakujące wydarzenia i zostaje zaplątana w sam środek porachunków gangsterskich. Czy w końcu dowie się kto jest dobry, a kto zły? Nie zdradzę wam tego musicie sami przeczytać książkę. Powiem wam tylko, że naprawdę warto po nią sięgnąć. Wyjaśnia się wiele, od tego jaki wielki grzech popełnił dziadek Weroniki, kto jest odpowiedzialny za wszystkie morderstwa, aż po to kto mąci w fabryce.
Jeśli śmierć jest karą, to czym jest życie? Śmierć wyzwala z życia, które niesie cierpienie. Kara powinna nieść cierpienie, nie zaś wyzwalać od niego.
Końcówka drugiego tomu serii „Wszystkie nasze chwile” jest tak samo niespodziewana, jak w pierwszym. Z jednej strony sprawy zaczynają się wyjaśniać, a z drugiej mamy kolejne tajemnice. Po przeczytaniu ostatniego rozdziału zaczęłam się zastanawiać, co jeszcze Pani Kasia może wymyślić dla głównej bohaterki i jej bliskich. Widząc co się działo w każdej z części to po trzecim tomie można się spodziewać totalnie wszystkiego.
To twoje życie i twoje wybory. Nie ważne czy dobre czy złe. Po prostu twoje. Rób tak, abyś nie musiała później żałować.
Jestem przekonana, że dla osób które czytały pierwszą część druga będzie świetnym dopełnieniem, a jeśli jeszcze nie czytaliście pierwszej części to biegiem nadrabiajcie. Naprawdę warto, Pani Katarzyna potrafi czytelnika wbić w fotel i wyrwać z niego ogromną ilość szalonych emocji, od radości po smutek i żal.
Jeszcze raz dziękuję za możliwość zostania ambasadorką książki :
Femme Luxe Finery na sportowo - moje wybory.
Stylizacje idealne na lato - FemmeLuxe p.2
FEMMELUXE - moda dla każdej kobiety.
Recenzja książki Katarzyny Grabowskiej "Obca miłość".
„Weronika wiedzie na pozór szczęśliwe życie jako jedyna spadkobierczyni fortuny Skarbierskich. Zdradzona przez narzeczonego, stara się unikać miłości, ciągle żyjąc wspomnieniami nieudanego związku. Po nagłej śmierci dziadka wspierana przez współlokatorkę, a zarazem przyjaciółkę, Milenę Bielską, wraca w rodzinne strony, jednak na miejscu okazuje się, że nic nie jest już takie samo, jak kiedyś. Weronika nagle znajduje się w samym centrum dziwnych wydarzeń, które ukazują otaczających ją ludzi w zupełnie innym świetle. Być może śmierć dziadka nie była przypadkowa. Być może starszy pan skrywał pewien sekret, który zaważy na dalszym życiu dziewczyny. Być może nie każdemu przyjacielowi można ufać. Czy poznany przypadkiem syryjski uchodźca, Jusuf, okaże się cudownym wybawcą, który ocali Weronikę i sprawi, że jej serce otworzy się na miłość? A może to on stanie się jej najgorszym koszmarem?”
„Z wirującej, nieskładnej plątaniny myśli wyłoniły się wyraźniejsze, chociaż urywkowe, wspomnienia minionych dni...”
„– W końcu to wątpliwości są motorem napędzającym ten świat... –”
„Może tego jeszcze nie rozumiesz, może nie potrafisz zaakceptować, ale wszystko, co się dzieje, ma swoją przyczynę.”