Dziecko na warsztat - doświadczenia

To już kolejny miesiąc z wspaniałym projektem jakim jest "Dziecko na warsztat". Przyznam, że liczyłam na większe zaangażowanie ze strony syna, ale chyba przedszkole a tym samym nowe otoczenie jest dla niego w dalszym ciągu wystarczająco męczącym w ciągu dnia zajęciem. Tak czy inaczej to co mu zaproponuje wykonuje z zaparciem i dużą aktywnością. Nie mogę więc narzekać na brak chęci, a jedynie na mniejsze niż się spodziewałam.

Tym razem mieliśmy miesiąc pełen doświadczeń. A dużo ich nie było... znowu brak czasu. Boję się, że tak zostanie... Oby nie...



Postanowiłam wykonać z Synkiem kilka prostych doświadczeń z barwnikami, z resztą sami zobaczycie w dalszej części.  Synek szczęśliwy, że znowu zabawa z kolorami... w końcu to jego ulubione zajęcie. A stworzenie swojej własnej lampy olejowej, choćby w słoiku i przeznaczonej do wylania, to dopiero wyzwanie. Do tego kilka całkiem prostych aby pokazać codzienność.



1. Kolorowe bąbelki.

Potrzebujemy: barwnik spożywczy, olej, tabletka musująca lub 2, woda, butelka/ słoik.

  1. W dzbanku/ słoiku wodę mieszamy z wybranym barwnikiem. 
  2. Do tego dolewamy delikatnie olej i czekamy aż się ładnie oddzieli od wody.
  3. Do butelki/słoika z olejem i zabarwioną wodą wsypujemy pokruszoną lub nie tabletkę musującą. 
  4. Na efekt nie trzeba długo czekać. Już po chwili zaczynają się oddzielać kolorowe bąbelki. Takim oto sposobem powstała nasza pierwsza "lampa olejowa".












Starszy syn szczęśliwy, że mamy kolorową zabawę a w dodatku że powstają cudne kolorowe bąbelki. Młodszy był tak zapatrzony, że jedyne co robił to zdziwioną minę i odgłosy "buu" "baa" "ooo" "maa" no totalny szok i zainteresowanie. 

2. Lampa olejowa.

Potrzebujemy: soda oczyszczona, ocet, olej, barwnik spożywczy, dzbanek (butelka, słoiki) pipetka lub strzykawka.
  1. Ocet wlewamy do szklanki i dodajemy barwnik.
  2. Do dzbanka/słoika dodajemy sodę oczyszczoną i delikatnie dolewamy olej.
  3. Zabarwiony ocet pipetką lub strzykawką delikatnie i powoli wkrapiać do oleju. Jak w przypadku mojego szczęścia można wkropić szybko  :)
  4. Obserwujemy co się dzieje. 








Sami mamy taką lampę w domu, wiadomo profesjonalna i dobrze wykonana jest o niebo lepsza od naszej. Nie mniej jednak obaj chłopcy byli pod dużym wrażeniem. Młodszy to nawet z fotelika mało nie wyszedł byle tylko zobaczyć co się dzieje. Starszy zaś szczęśliwy, że sam może wlewać strzykawką do słoika kropelki kolorowego octu.
Efekt końcowy super. Kropelki octu i buzowanie sody dały bardzo fajny efekt. Na pewno jeszcze nie raz taką kolorową domową lampę wspólnie wykonamy.

3. Wulkan z coca-coli i suchego lodu.

Eksperyment przeprowadzony jeszcze w październiku, przy okazji otrzymania paczki do testowania Cheese Snack Zott. A jakim sposobem? No więc, serki które otrzymaliśmy znajdowały się w  specjalnym przeznaczonym do tego styropianowym pojemniku zasypanym dodatkowo suchym lodem. Mąż wpadł na pomysł, żeby skorzystać z okazji i stworzyć imitację wulkanu. Syn prze szczęśliwy gdy to widział. Zdjęć mamy kilka więc sami zobaczcie jaki fajny efekt.







4. Ciężar rzeczy w wodzie.

Sprawdziliśmy też czy wszystko w wodzie utonie? Zebraliśmy na spacerze parę rzeczy, patyczki, liście, ale też w domu klocki, kartki i wszystko to powoli wrzucaliśmy do wody. Sprawdzaliśmy czy dana rzecz utonie od razu czy może będzie pływać na powierzchni.

Jedno i najważniejsze czego młody się nauczył to to, że ciężkie rzeczy toną niemal od razu. a te lekkie pływają na powierzchni. Kartka papieru pomimo, że zostaje na powierzchni po pewnym czasie zaczyna moknąć i robi się tym samym ciężka.

Ponieważ synek kojarzył, że czasem Tato wrzucał jajko do wody i ono nie tonęło, to i tym razem chciał sprawdzić co się stanie. Zdziwił się kiedy nagle jajko znalazło się na dnie. Dopiero wtedy wyjaśniłam mu, że po dodaniu do wody większej ilości soli, jajko jest wypierane na powierzchnię. Aby łatwiej było mu to zaobserwować, nalałam do obu słoików taką samą ilość wody, a dodatkowo do jednego nasypaliśmy soli - widać jak woda zmętniała.














To tyle od nas tym razem, a Was zapraszam do przeglądnięcia pozostałych doświadczeń na cudownych blogach. Miłego czytania i oglądania.


Dziecko na warsztat

16 komentarzy:

  1. mamy dzieci w podobnym wieku:D najlepsze są zachwyty maluchów:D super doświadczenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, faktycznie zauważyłam. Radość dzieci bezcenna.

      Usuń
  2. Wulkanu z coli i suchego lodu nie znałam, zrobimy u nas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super sprawa. Młody patrzył a szczęka opadła prawie na ziemię :) A teraz ciągle się prosi o nowe eksperymenty :) Wasze też wyszły ekstra.

      Usuń
  3. Wulkan wymiata... Świetnie wygląda i jaki efekt dymny :-D
    A kolorowe eksperymenty w słoiku też lubimy. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. A wulkan to tak bardzo spontanicznie było :)

      Usuń
  4. Super! A doświadczenie z suchym lodem - wystrzałowe (y) szkoda, ze wcześniej go nie znałam, bo też mieliśmy w posiadaniu suchy lód, który najzwyczajniej w świecie topił się na werandzie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto bo efekt na żywo dużo lepszy :) Także przy okazji posiadania suchego lodu warto zrobić takie doświadczenie.

      Usuń
  5. świetny ten wulkan! my robiliśmy ze sody i coli, ale słabo wyszło. U was genialne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie :) Spontanicznie a jaki efekt ;)

      Usuń
  6. Wybuch wulkanu! Tego właśnie na gwałt potrzebuję :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na gwałt szukaj suchego lodu :) Serio warto przy okazji jego posiadania zaszaleć ;)

      Usuń
  7. Na początku miałam zamiar w naszym doświadczeniu wrzucić Mentosa do butelki Coli, ale obejrzałam parę wybuchów na YouTube i doszłam do wniosku, że moje mieszkanie nie jest jeszcze gotowe na takie poświęcenie :) Ale u Was wyszło bombowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego my na dworze eksperymentowaliśmy ;) Więc i przy mentosie bym tak zrobiła... a widzisz zapomniałam, że też można. Chyba będzie trzeba nadrobić zaległości

      Usuń
  8. Kolorowe bąbelki też mamy w planach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Proste eksperymenty najlepsze :D Mnie się najbardziej podoba ten z jajkiem i osoloną wodą, sama nie wiedziałam, że tak to zadziała :P No i wulkan z coca coli! Czadersko to wygląda! Mamy w domu butlę tego specyfiku, którego nikt nie chce wypić, to sporzytkujemy ją do eksperymentu :3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy nawet najmniejszy komentarz, jest on dla mnie ważny.

Copyright © 2016 GUGUSIOWO , Blogger