"Zabójcze ajlawiu" Iwona Mejza, Alina Polak - Woźniak.

"Zabójcze ajlawiu" Iwona Mejza, Alina Polak - Woźniak.

Zgłaszając się do recenzji książki "Zabójcze ajlawiu" nie miałam ani chwili zwątpienia. Opis wystarczył mi do podjęcia decyzji i powiem szczerze, nie zawiodłam się ani przez chwilę. 

Pocztowa afera kryminalna!

Pewnego dnia pracownicy poczty w Zatońsku odkrywają w archiwum zwłoki swojej koleżanki. Justyna Wolińska, aktualnie pilnie rozglądająca się za partnerem życiowym, włącza się aktywnie w śledztwo. W tym samym czasie na stare śmieci wraca dziennikarz Przemek Grzebiński, chcący odkryć tajemnicę śmierci sprzed lat. Jak w zalewie pocztowych ploteczek, romansów i tajemnic znaleźć mordercę? 

Kilka słów o autorkach, które na prawdę wykonały kawał fajnej roboty:

 Iwona Mejza – autorka komedii kryminalnych „Wyszedł z domu i nie wrócił” oraz „Przepis na zbrodnię”, współautorka powieści „Oświęcim Praga” i antologii „Kryminalna 13”. Współtwórczyni projektów propagujących historię rodzinnego miasta. Autorka scenariusza literackiej gry miejskiej „Kryminalne zagadki Oświęcimia – Tajemnica Hotelu Herz”. Z przekonania optymistka, dla której szklanka jest zawsze do połowy pełna, z zamiłowania ogrodniczka, przesadzi, dosadzi, przekopie. Uważa, że praca w ogrodzie sprzyja obmyślaniu fabuł kolejnych powieści. Prowadzi blog: www.inkella.blogspot.com

Alina Polak-Woźniak  pracuje w zielonogórskim muzeum. Specjalizuje się w odczytywaniu starych dokumentów, rękopisów i pamiętników. Interesuje się historią Zielonej Góry, a szczególnie jej winiarskimi tradycjami. W wolnych chwilach wręcz pochłania powieści i seriale kryminalne, o ile pozwoli jej na to biała kotka Misia o jednym oku niebieskim, a drugim złotym.

Jest to druga książka, którą przeczytałam, gdzie autorów jest dwóch. Szczerze mówiąc, podoba mi się taka opcja. Obie napisały przyjemną historię, która jest niezwykle ciekawa. Niemal do końca trudno jest się domyślić, kto zabił i dlaczego? Dla mnie rozwiązana zagadka była totalną niespodzianką. Co najlepsze nie takiego zakończenia w przypadku Justyny się spodziewałam, no ale... Autorki mają lekkie pióro, dzięki czemu całą historię czytało się łatwo i przyjemnie. Taki rodzaj książek uwielbiam czytać jesienią. Dlaczego? Otóż są idealne na chłodne wieczory, będąc pod kocykiem przy kubeczku herbaty. Z ogromną chęcią przeczytam inne pozycje z pod pióra obu Pań, a Wam jeśli lubicie lekkie opowiadania z nutką romantyzmu i nieco większą nutką kryminalnych zagadek szczerze polecam "Zabójcze ajlawiu".

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Oficynka oraz Dominice Smoleń.

 

"To jak szefie?" Dominika Smoleń.

"To jak szefie?" Dominika Smoleń.

Dominika Smoleń to autorka, która w niezwykły sposób potrafi nas przenieść do świata swojej wyobraźni. "To jak szefie?" to kolejna jej książka, po którą z chęcią sięgnęłam. Zanim przejdę do moich odczuć po przeczytaniu oto opis z okładki.
Zuzanna zakończyła niedawno burzliwy związek. Dziewczyna postanawia zmienić pracę, gdyż jej niewierny (były już) facet jest zatrudniony w tym samym miejscu. Szybko okazuje się, że czeka na nią idealna oferta, gdzie proponują bardzo dobre pieniądze, ale w pakiecie otrzymuje się towarzystwo irytującego szefa - Tymoteusza. Mężczyzna chciałby – wręcz na siłę – zaprzyjaźnić się ze wszystkimi pracownikami, ale Zuzanna nie zamierza wikłać się w miejscu pracy w jakiekolwiek relacje, które wychodzą poza strefę profesjonalizmu. Jak zareaguje na to Tymoteusz, którego kobieta zaintrygowała już przy pierwszym spotkaniu? Czy Zuzanna, która z uporem maniaka tworzy wokół siebie nieprzekraczalne granice, odnajdzie się w nowym miejscu?

„To jak, szefie?” to historia o tym, że warto uwierzyć w miłość, która w każdej chwili może spaść na nas niczym grom z jasnego nieba.

Po raz kolejny nie zawiodłam się na Dominice, której lekkie pióro ułatwia czytanie i utożsamienie się bohaterami. Przedstawiona historia jest idealna na wieczór do relaksu i wyciszenia. W trakcie czytania stwierdziłam, że nieoczekiwany zwrot akcji i pojedyncze wulgaryzmy sprawiły, że dialogi były bardziej naturalne. Romans w pracy, śmierć bliskiej osoby i skomplikowane połączenia, które sprawiają że historia jest jeszcze bardziej prawdziwa. Niestety bohaterka wydaje się być niezdecydowana i nie potrafi postawić na swoim, z jednej strony unika biurowego romansu a z drugie do niego lgnie. Wszystko zaczyna się od rezygnacji z pracy przez Zuzannę tuż po zdradzie swojego chłopaka , z którym pracuje. Szukając nowej pracy trafia na ogłoszenie pewnego Tymoteusza z kancelarii notarialnej, jak się później okazuje po niekoniecznie udanej w rozmowie kwalifikacyjnej Zuzanna postanawia jednak do pracy przyjść. Tymoteusz jest przystojnym, młodym notariuszem który koniecznie chce się z Zuzanną zaprzyjaźnić w miejscu pracy i nawet ciut więcej, na co Zuzanna niechętnie przystaje. Oprócz Tymoteusza i Zuzanny, wśród bohaterów możemy znaleźć jej przyjaciółkę Karolinę i jej małego synka. 

Rozdziały podobnie do poprzedniej książki, podzielone zostały na historie z perspektywy Tymoteusza i Zuzanny. Daje nam to jeszcze szerszy pogląd na sytuację i ich relacje. Każdy z bohaterów może przedstawić swoją wizję i swoje emocje. Taki sposób pisania bardzo mi odpowiada, polubiłam taki styl i rozkład rozdziałów. Dla osób lubiących książki z odrobiną pikanterii, dramatu ale również romantyzmu książka przypadnie do gustu. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu WasPos oraz Dominice Smoleń

"W czarnej zimnej wodzie" Jan Godlewski

"W czarnej zimnej wodzie" Jan Godlewski

Po raz kolejny w moje ręce trafiła książka, która wbija w krzesło. Tym razem kompletnie nieznanego mi autora. Kim jest Jan Godlewski? To muzyk i pisarz zamieszkały we Wrocławiu. Założyciel przestrzeni artystycznej Black Moon, perkusista i wokalista. Twórca charytatywnego cyklu koncertowego Hardcore dla Piesków.

Na książkę zdecydowałam się przez okładkę, nawet nie czytając opisu. Po prostu mnie zaciekawiła, po przeczytaniu opisu stwierdziłam, że warto jej się przyjrzeć bliżej.
PANIE JEZU, NA DRZEWIE WISZĄCY, ZABIERZ ODE MNIE TĘ WODĘ!

Kacper porzuca życie przestępcy. Uciekając przed demonami z przeszłości, trafia na wyspę na Morzu Śródziemnym. Prowadząc tam życie porządnego obywatela, pomału zaczyna wierzyć, że wreszcie udało mu się zamknąć rozdział przemocy i szaleństwa ostatnich lat. Nic bardziej mylnego...

Kiedy Kacper wraca do Polski, by zmierzyć się z trudną historią swojej rodziny, na drodze do prawdy staje mu bezwzględny morderca i fala okrutnych wspomnień z przeszłości. 

W czarnej zimnej wodzie to thriller o dziedziczności zła, przemocy i duszącej rozpaczy, wiodących do kolejnych śmierci. 

Od dłuższego czasu mam brak natchnienia do czytania i pisania recenzji. Niestety w tym przypadku było podobnie nie mogłam się skupić na czytaniu, przez to musiałam książkę odłożyć na 2 tygodnie. Z jednej strony jestem bardzo zadowolona, książka wciąga, a opisy nie są przytłaczające. Z drugiej jednak czegoś mi brakuje. Z tego też powodu postanowiłam za jakiś czas przeczytać ją ponownie, żeby ją nieco bardziej przeanalizować. Wtedy może coś więcej wam napiszę.


Dużym plusem są pomiędzy rozdziałami wpisy nieznanego autora, które dają nam do myślenia. Spodziewałam się nieco innego zakończenia ale to chyba o to chodziło, żeby czytelnik nie wiedział do samego końca czego może się spodziewać. 


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Oficynka i Dominice Smoleń.
"Brassel" Tomasz Kocowski.

"Brassel" Tomasz Kocowski.

 "Brassel" to porywając powieść fantasy o losach dawnych mieszkańców Wrocławia. Przyznam, że ostatnio mam problem z czytanymi książkami. Dość ciężko mi znaleźć taką idealnie wciągającą na wieczór.  Zanim jednak przejdę do tego czy jestem zadowolona, opis z okładki.


Zwergi i ludzie - dwa światy, jeden honor

Jest połowa XIX wieku. Zbuntowani mieszkańcy Brassel, czyli dzisiejszego Wrocławia, walczą o wolność i prawa dla siebie, a także o otwarcie Oderthor - miejsca, w którym odbywał się kiedyś handel z tajemniczą rasą Zwergów - krasnoludów mieszkających pod powierzchnią miasta. Przywódcy buntu, Bernard i Bolko, zmuszeni są do wielu wyrzeczeń i heroicznej walki, by doprowadzić do ponownego porozumienia między ludźmi a Zwergami. Czy im się to uda? Czy możliwe będzie przywrócenie miastu świetności?

Tomasz Kocowski napisał ciekawą, wciągającą powieść, ale nie tyle fantasy, co bardziej z jej wątkami. Jak to w życiu bywa, nie zawsze się dogodzi każdemu. Tak też jest w tym przypadku. Znajdą się zapewne czytelnicy zadowoleni w 100 % , ale znajdą się też tacy jak ja, zawiedzeni, że tego fantasy było tak mało. Wyobrażenia jakie mamy nie zawsze będą odzwierciedlone. Przyznaję jednak,  że cała historia ma swój urok, ale autor mógłby śmiało kilka wątków rozwinąć sprawiając, że pozycja byłaby dużo bardziej interesująca. Tajemniczy Zwergowie od razu skojarzyły mi się z krasnoludkami rozmieszczonymi w całym mieście,  dlatego brakuje mi większej ilości ich opisów. Napisana jest jednak bardzo przystępnym językiem, dzięki czemu czyta się ją łatwo. Ogólne wrażenia po przeczytaniu mam pozytywne, dlatego chętnie polecam ją dalej. We Wrocławiu byłam już wiele razy dlatego też chętnie ją przeczytałam. 


Bardzo dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Oficynka oraz Dominice Smoleń.

"Operacja Dżannah" - Adam Ubertowski.

"Operacja Dżannah" - Adam Ubertowski.

Kolejna książka, po którą sięgnęłam nie znając autora i jego wcześniejszych pozycji. Adam Ubertowski - pisarz, psycholog biznesu, mieszkaniec Sopotu. Wydał między innymi powieści Sopocki rajd, Kolekcja Ringelmanna, Syndykat oraz Trzecia wyspa. 

Wiedząc, że Operacja Dżannah kolejny tom, gdzie głównym bohaterem jest Walker sprawiło, że miałam obawy w czytaniu. Jednak okazało się, że nie potrzebnie. Każda historia najwyraźniej może być czytana osobno i to jest duży plus dla autora. 

Kiedy trzeba wszystko postawić na jedną kartę. 

Fala uchodźców zalewa Europę. Nikt nie jest gotowy na największą od tysiąclecia wędrówkę ludów: społeczeństwa Zachodu obawiają się obcych, rządzący podejmują chaotyczne, nieskuteczne działania. Media donoszą o kolejnych incydentach na granicach i plażach oraz nasilających się konfliktach w zachodnich miastach. Prawicowe radykalne ugrupowania rosną w siłę na fali społecznego niezadowolenia. Ale nikt nie zna nawet części prawdy o mechanizmach tej emigracji, pozornie tylko spontanicznej...

Walker otrzymuje zadanie najtrudniejsze z możliwych. Ma uchronić świat przed tym armagedonem. Zbiera grupę straceńców, takich jak on sam, i rzuca się w samo oko cyklonu. Czy pozna okrutną prawdę? Kto będzie jego najbardziej niespodziewanym sojusznikiem? Czy dokona kolejnej rzeczy niemożliwej? I znów okaże się niezastąpiony w tym, co robi najlepiej: zbawianiu ludzkości?


Książki sensacyjne z reguły kojarzą nam się z wartką i napiętą akcją, gdzie jedna scena goni drugą nie dając chwili na oddech. Tutaj tego nie ma. Wszystko jest przemyślane, sprawia, że czytelnik sam angażuje się w historię. Nie znajdziemy tu zbędnych opisów i przydługich dialogów. Cała historia ma swój sens i daje do myślenia. Zwłaszcza sytuacja uchodźców, to co w sobie kryje, a czego my nie wiemy na pierwszy rzut oka. Tak jak na początku pisałam, nie miałam oczekiwań do tej książki, stwierdziłam, że po prostu przeczytam. Tak jak nie było szaleństwa i szybkiej akcji, tak było zaskakujące zakończenie, dobitne i mocne sceny, które potrafią wbić w fotel.  Jest to książka, którą chętnie polecę fanom sensacji i kryminału. Moja już przekazana dalej, właśnie dla takiego fana. 


Dziękuję Wydawnictwu Oficynka oraz Diminice Smoleń za możliwość otrzymania książki do recenzji.

"Gangsterska gra" Dominika Smoleń - recenzja.

"Gangsterska gra" Dominika Smoleń - recenzja.

Kiedy dotarła do mnie tytułowa "Gangsterska gra" z zapałem zabrałam się za czytanie. Już po przeczytaniu "Leć, motylku!" polubiłam pióro Dominiki Smoleń. Książkę czyta się łatwo i przyjemnie, napisana jest w ciekawej koncepcji, podzielona na rozdziały Eriki i Maksymiliana, głównych bohaterów. Zanim jednak więcej Wam powiem, poniżej opis z okładki.

Maksymilian ma niebawem objąć funkcję bossa w swojej familii, która od lat zajmuje się nielegalnymi interesami. Biznes idzie świetnie, jego rodzinie prawie nic nie zagraża. W dodatku wkrótce ma poślubić przepiękną Jasmine, a małżeństwo zapewni mu jeszcze większą władzę. Pewnego dnia na jego drodze staje Erika - słynąca z ciętego języka pisarka erotyków i barmanka w klubie należącym do Maksa. Swoimi niewybrednymi ripostami przyciąga uwagę szefa, który czuje się zaintrygowany kobietą z pazurem, tak inną od jego narzeczonej. Mężczyzna obiecuje sobie, że przed ślubem przynajmniej raz prześpi się z Eriką, żeby wypędzić ją ze swoich myśli. Problem w tym, że nie wszystko idzie zgodnie z jego planem. 

Cała historia wciągnęła mnie od samego początku, ale to nie oznacza, że nie ma  żadnych minusów. Niestety momentami denerwowała mnie Erika, która sama sobie zaprzeczała. Z jednej strony jej cięte riposty i jasno określone cele, że nigdy mu się nie odda. Z drugiej fascynacja Maksem była tak wielka, że nie potrafiła się tak po prostu odciąć. Postać Maksa była już bardziej zdecydowana, od początku jego pragnienia były jasno określone. Oboje tworzą całkiem fajną parę, której od początku nie jest dane być razem, nawet jeśli do siebie pasują. Ona pisarka, kelnerka, a on przyszły szef mafii, który ma się ożenić z inną. Życie dla nich nie jest takie proste, zwłaszcza, że po drodze dzieją się inne niespodziewane wydarzenia. Wszystko to łączy się w pasującą do siebie całość. Podział rozdziałów z perspektywy Maksymiliana i Eriki dodał całości pikanterii. 

Niespodziewane było dla mnie zakończenie. Epilog wbił mnie w fotel i nie wiedziałam co myśleć. Dlatego też za recenzję zabierałam się dobry tydzień. No bo jak to ugryźć w całość ? Dominika Smoleń "rozwaliła system", książkę zakończyła genialnie i na prawdę gorąco zachęcam do przeczytania.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu WasPos oraz Dominice Smoleń.


Copyright © 2016 GUGUSIOWO , Blogger