"Leć, Motylku!" Dominika Smoleń - recenzja.

Dominika Smoleń napisała już sporą ilość książek, których nie wiem jaki trafem nie miałam przyjemności czytać. Do teraz. "Leć, Motylku!" jest pierwszą, ale na pewno nie ostatnią. Jeśli pozostałe pozycje są tak samo wciągające to chętnie do nich zaglądnę. "Leć, Motylku!" opowiada nam o nierównej walce z chorobą - anoreksją. Ale zanim przejdę do setna, zerknijcie na opis z okładki.  

Ludzie mówią, że anoreksję da się wyleczyć, ale Viktoria nie jest tego taka pewna. Chociaż od momentu zachorowania minęło już kilka lat, a psychiatra uważa, że Viki uwolniła się od tej przypadłości, to jednak głos w głowie dziewczyny dalej namawia ją do tego, by trochę schudła.
Kiedy Viktoria postanawia rozpocząć studia na lokalnej uczelni, zaczyna być coraz gorzej, a ona nie ma już sił, by opierać się chorobie, która powoli wraca do niej ze zdwojoną siłą.
Na horyzoncie pojawia się jednak ktoś, kto za wszelką cenę będzie chciał pomóc dziewczynie wygrać to kolejne starcie. Pozostaje tylko pytanie, czy uda się to zrobić na czas?
„Leć, Motylku!” to historia o tym, że czasem najtrudniej jest walczyć z samym sobą.
Historia zaczyna się niepozornie, od urywku rozmowy na forum o odchudzaniu i  głodówce,  po czym autorka dość szybko przechodzi setna. Dzięki temu już od pierwszych stron wiemy, że bohaterka od 16 r.ż. boryka się z anoreksją. Przeskok o kilka lat przenosi nas na koniec tej trudnej walki. Viktoria wybiera się na studia, a jej terapeutka daje zielone światło twierdząc, że wyzdrowiała. Tak naprawdę Viki ciągle musi walczyć z głosem w jej głowie, który ciągle chce schudnąć. Do tego każdy najdrobniejszy problem może sprawić nawrót choroby. 
- Szkoda, że nie mogłam być dziewczyną, którą zawsze chciałam być - mruknęłam.
Na szczęście zwykłe nieporozumienie sprawia, że na jej drodze trafia się ktoś, kto chce jej pomóc. Jak się skończy cała historia, z jakimi problemami  boryka się nasza bohaterka musicie sami przeczytać, żeby się dowiedzieć. Ja nie ułatwię Wam tego już bardziej.
 - Czasem mam wrażenie, że to nie był przypadek, tylko przeznaczenie. Los chyba celowo nas połączył, żebyśmy się mogli spotkać.
 Autorka problem anoreksji pięknie ubrała w słowa pozwalając nam choć w części go zrozumieć. Niestety jest to nierówna walka, prowadząca do różnych skutków.  Czasem nawet śmiertelnych. Autorka pokazała nam, jak jej choroba wpłynęła na cała rodzinę oraz na nią samą.
 W pewien sposób chorowałam - na anoreksję. Bo chociaż lekarz twierdził, że jestem zdrowa, miałam wrażenie, że część mnie zawsze będzie przejmowała się kaloriami i wagą.
Dominika Smoleń ma lekkie pióro, dzięki czemu czyta się przyjemnie. Przyznam, że przeczytałam ją w dwa dni z przerwami na sen i sprawy domowe😉. Co tu dużo pisać, lubię takie historie z przesłaniem i miłością w tle, które potrafią sprawić, że myślimy o czymś więcej niż własnym życiu.

Książka podobała mi i chętnie ją polecę dalej. Za egzemplarz dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu LUCKY. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za każdy nawet najmniejszy komentarz, jest on dla mnie ważny.

Copyright © 2016 GUGUSIOWO , Blogger